piątek, 24 maja 2013

Spotkanie z profesorem w Międzyzdrojach

Dziś będzie krótko, na temat i optymistycznie. Czuję się więc już na starcie strasznie, bo będę musiał tutaj pisać o miłych rzeczach.

Jakoś tak się stało, że dowiedziałem się, iż profesor Moncarz będzie przebywał w "okolicach" Szczecina, a dokładnie na konferencji ZUT w Międzyzdrojach. Postanowiliśmy więc skorzystać z okazji i odwiedzić profesora, którego jako absolwenci programu Top500 już od jakiegoś czasu nie widzieliśmy (dla niewtajemniczonych, jest to współtwórca programu, a także ekspert w paru sprawach).

Chcieliśmy wymienić opinie oraz posłuchać zdania na takie tematy jak aktualny rozwój programu Top500 (ma bardzo dobre zdanie o obecnej grupie topowiczów na Stanfordzie), jego przyszłości i możliwym rozwoju. O współpracy z uczelniami amerykańskimi. O wizycie profesora w Szczecinie, a także o studentach i ewentualnych projektach na ich wsparcie.

Po przyjeździe późnym wieczorem do Międzyzdrojów, profesor zaprosił nas na kolację w ramach konferencji ZUT. Trzeba przyznać, impreza była bardzo specyficzna, szacowne grono belferskie opowiadające z mównicy sprośne dowcipy w takt muzyki biesiadnej. Pierwsze wrażenie mogło być "ale gdzie ja jestem?", ale jak wytłumaczył nam profesor, to specyfika i ludzi i tematyki (awarie, katastrofy), po całym dniu opowiadania o nieszczęściach warto się w swoim gronie "wyluzować". Jest pewna tradycja zachowań i fajnie, że wszyscy w nią się wtapiają. Po paru chwilach złapaliśmy klimat.

Mogłoby się wydawać, że uczestnikami tej biesiady mogą być tylko pracownicy polskich uczelni, a tu zaskoczenie - poznaliśmy kilku naukowców z Ameryki (mama p. Radlińskiej uczyła mnie w LO chemii...), byli także przedstawiciele innych krajów, więc można było poćwiczyć angielski. Międzynarodowo, fajnie, luźno. Można.

Jednym z punktów kulminacyjnych imprezy są występy uczestników (naprawdę, nie żartuję). A że pan profesor nie przepuściłby takiej okazji, na scenie zameldowali się nie tylko "profesorowie z Ameryky", ale także chórek Top500. Zdjęcie mówi wszystko na ten temat (nie widać licznej, 200 osobowej widowni). Daliśmy czadu, koledzy i koleżanki z Top500 mogą być z nas dumni ;)

Nowe życie i Zespół Top500

Oczywiście był też czas na poważne rozmowy. A tematy były niełatwe, związane z rozwojem rynku transferu technologii w kraju oraz działaniach lokalnych. Profesor Moncarz zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy topowicze odbierają założenia programu na tych samych falach. Tego nie zmienimy. Nie każdy chce i potrafi się zaangażować, proces rekrutacyjny do programu jest dość ubogi, ciężko w 15 minut ocenić czyjeś "zaplecze" i chęci do wprowadzania zmian w kraju / regionie / mieście po powrocie z USA. Kwestią dyskusyjną jest też, czy wszyscy powinni mieć takie... chęci. Nadal jednak można wiele zrobić tymi siłami, które posiadamy, a które przecież będą rosnąć (na razie jest nas Top200, a przecież będzie jeszcze 300 (tutaj wielki znak zapytania o jakość tych uczestników, nabory są coraz trudniejsze). Sporą rolę do odegrania ma Stowarzyszenie absolwentów programu (wg profesora może stać się modelem dla uczelni w Polsce), ale też musimy sobie zdawać sprawę z tego, że najwięcej korzyści mogą przynieść małe, interdyscyplinarne zespoły. Powinniśmy zajmować się poszczególnymi tematami właśnie w takich małych, konkretnych grupach 5-12 osobowych, które poprzez serię spotkań mogą pociągnąć dany temat i przygotować opracowanie/rozwiązanie/wdrożenie. To powinno nam zagwarantować czy Stowarzyszenie czy MNiSW, lub też powinniśmy to ogarnąć sami.
Przypomina mi się, że na ten temat rozmawiałem z MNiSW, by zagwarantowali nam środki na przejazdy i noclegi w różnych miastach dla prac nad różnymi wyzwaniami w polskim transferze technologii, ale sprawa ucichła.

Poruszyliśmy też przy okazji wątek rozwoju sfery IT naszego stowarzyszenia, szczególnie prezentacji poszczególnych absolwentów. Wg profesora, system ten mógłby wyglądać tak: http://www.exponent.com/professionals/, może rzeczywiście o tym pomyślimy? Muszę to omówić z naszą podgrupą IT w Stowarzyszeniu ;)

Jeśli chodzi o rozwój Szczecina i regionu, profesor poddał nam pod rozwagę jedno rozwiązanie. Nie będę się tutaj nad tym rozpisywał, niespodzianka... ale trudna do realizacji, wymagająca sporego samozaparcia i czynnego uczestnictwa kadry naukowej. Przy okazji, musimy skontaktować się z kolegami z AGH, by podpatrzeć ich rozwiązania w kontekście jesiennego szkolenia z udziałem profesora, tak by powtórzyć to w Szczecinie!

Ważnym tematem jest też utrzymywanie kontaktu z "Alma mater". W ramach stowarzyszenia powinniśmy powołać grupę osób odpowiedzialnych za kontakt ze Stanford University oraz University of Berkeley, CA. Nie możemy, wg profesora, zostawić tego przypadkowi czy incydentalnym kontaktom. To powinno być realizowane przez grupę osób, które w imieniu pozostałych członków grupy kontaktuja się z wykładowcami oraz ekspertami z USA. Temat ciekawy, do omówienia na Zlocie. Spodziewam się gorącej dyskusji, o ile będzie miała miejsce.
 

Szabasowe Top500-spotkania przy świecach
Na koniec pytanie za 100 punktów, skąd profesor Moncarz bierze siły na te wszystkie loty, spotkania, prace?

środa, 15 maja 2013

Seminarium eksperckie „R&D w uczelniach” w Pałacu Prezydenckim


20 kwietnia 2013 r. miałem okazję uczestniczyć w specjalnie zorganizowanym spotkaniu eksperckim w Pałacu Prezydenckim (ach ten widok na Krakowskie Przedmieście), które dotyczyło współpracy uczelni i biznesu w warunkach trudnych, czyli polskich.
Nie będę pisał, czy temat jest nośny, bo jest, ani ważny, bo jest. Dość powiedzieć, że zgromadzona ekipa była interesująca merytorycznie, wliczając Podsekretarza Stanu KPRP Macieja Klimczuka, Prezesa Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, dyrekcję Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, MNiSW oraz Narodowego Centrum Nauki, rektorów polskich uczelni publicznych, inwestorów, pracowników naukowych, przedstawicieli dużych przedsiębiorstw (m.in. Grupy Bumar) czy spin-offów.
Sala w Pałacu Prezydenckim
Od nazwisk i osobistości mogło się zakręcić w głowie, ale przecież topowicze nie z takimi tuzami się już spotykali, stąd razem z Iwoną, Krysią, Darkiem oraz Pawłem czuliśmy się jak najbardziej na miejscu. ;)

Podczas seminarium zastanawiano się nad odpowiedzią na następujące pytania:
  1. Czy uczelnie w swoim obecnym kształcie organizacyjnym są w stanie aktywnie zdobywać i realizować projekty R&D dla biznesu, oraz umożliwiać komercjalizację R&D przez badaczy? 
  2. Jakie są bariery (ustawowe, statutowe, behawioralne, praktyka) rozwoju współpracy przedsiębiorców i badaczy w polskich uczelniach? 
  3. Czy obecny system finansowania projektów badawczych i uczelni stymuluje uczelnie do współpracy z przemysłem? 
  4. Jak wydajnie wykorzystać fundusze – krajowe i europejskie – na rzecz efektywnego R&D w latach 2014-2020?

Pisanie sprawozdania ze spotkania nie jest najlepszym rozwiązaniem, można je znaleźć tutaj. Dość powiedzieć, że po oficjalnym otwarciu dyskusji rozpoczęły się krótkie, kilkuminutowe prezentacje zaproszonych ekspertów. Wypowiadał się i dyrektor NCBiR, i profesor Nowak z Uniwersytetu w Nebrasce (fajny prezentacja, przyda mi się w pracy nad moją o USA), pan Kozak z Instytutu Frauenhofera, p. Grajkowski z GIZA Ventures (ten od "uwłaszczenia naukowców"...) i dr Dziubiński z Medicalgoritmics S.A. Mówili interesująco, ciekawie, ale i tak jedyne brawa za swoje wystąpienie dostała niejaka dr Iwona Cymerman, czyli nasza koleżanka z Top 500, za swoją prezentację "Prawo zamówień publicznych wiąże nam ręce".
W tym miejscu trzeba się na moment zatrzymać. Dzięki prezentacji Iwony, Pzp stało się jednym z wiodących tematów całego spotkania. Po pewnym czasie oraz dyskusji okazało się, że na sali siedzi... Prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Poczuł się wywołany do tablicy i zaczął bronić, trzeba przyznać w oryginalny sposób. Iwona wykazała, ze istnieje zależność między wysokością progów przetargowych, a innowacyjnością danego kraju. Na takie dictum Prezes UZP wypowiedział znamienne słowa: "Z tego wynika, że jak nie będzie żadnych progów, to w ogóle staniemy się liderem innowacji". Jak to ktoś z sali ładnie ujął: "To jakaś demagogia co pan mówi".
Cóż... po spotkaniu była okazja do dyskusji w kuluarach, niestety pan Sadowy zniknął. Szkoda, bo Iwona słusznie prosiła o "dialog, nie monolog, jak dotychczas".  

Dla tych co chcą zmian, proszę bardzo: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=9645. Wystarczy podpisać. Jeśli ktoś zna lepszy sposób na walkę o normalność, proszę o sygnał.

Poniżej kilka moich uwag, spostrzeżeń i innych takich...:
Obiad po spotkaniu
  • Część rektorów uważa, że sytuacja w Polsce w zakresie rozwoju nauki i transferu technologii „nie jest taka zła”. Dużo inicjatyw obecnie jest w trakcie rozwoju, a plony przyjdą za kilka lat. Powoływane są kolejne spółki celowe, powstają pierwsze spin-offy.
  • Sporym problemem wg części obecnych jest to, że Państwo Polskie nie sprawuje mecenatu nad procesem komercjalizacji. Uczelnie czują się opuszczone i wystawione na ataki urzędów. Przyznam, że bardzo ciekawe spostrzeżenie. 
  • Wiele uwag poświęcono polskiemu prawu. Ustawa Prawo o Szkolnictwie Wyższym to tylko czubek góry lodowej. Zwracano uwagę, że uczelnie podlegają także pod takie przepisy jak te dotyczące finansów publicznych. I rzeczywiście jest tak, że często Kwestura się do nich odnosi, bo jest do tego zmuszona. Stąd zabrzmiała prośba o "uwolnienie polskich uczelni z kleszczy prawa". Osobiście dla mnie dobitnie zabrzmiały słowa jednego z uczestników: "W Polsce prawo tworzy się pod oszustów, nie dla ludzi uczciwych. Musimy to w końcu zmienić".
  • Zastanawiano się, czy w ogóle w Polsce mogą powstawać "research universities" jak w USA?
  • Wracał też temat łączenia infrastruktur badawczych w większe jednostki. Coś jest na rzeczy... dając kasę każdemu, robiąc programy typu "Rozwój Polski Wschodniej" - stosujemy rozdawnictwo (pardon, politykę spójności), zamiast starać się inwestować w kilka obszarów w głównych ośrodkach akademickich. Temat rzeka, trudny do opisania w kilku zdaniach. Jak w tego typu rozwiązaniach nie zapomnieć o małych, specyficznych uczelniach? Czy publiczny Caltech dałby tutaj radę?
  • Bardzo ciekawe były uwagi o ryzyku (porażce?) - że w Polsce nadszedł czas na większe ryzyko, bo tempo w jakim się rozwijamy nikogo nie satysfakcjonuje. Ciekawe co na to Komisja Europejska. I Prezes UZP.
  • Interesująco zabrzmiało zdanie przedstawiciela parku technologicznego, który przekazał informację statystyczną z Wlk. Brytanii: odsetek firm innowacyjnych w takich parkach to tylko 30%. I to jest ponoć dobry wynik i tak powinno być. Hm... więc przesadzamy z krytyką? 
  • Nie mogło się odbyć bez dyskusji o tzw. uwłaszczeniu naukowców. Była gorąca, przeniosła się do kuluarów. Odbyłem tam ostrą polemikę z dyrektorem NCBiR i Grupy Bumar. Swoje zresztą na ten temat już powiedziałem. Ale też zdruzgotał mnie dyrektor NCBiR, kiedy popukałem się w czoło mówiąc o uczciwych, chętnych do pomocy naukowcom inwestorach (już ich czeka cała rzesza), a ten mi pokazuje palcem, że "o tu, tu jeden stoi"... Mam po raz kolejny wrażenie, że stolica zmienia światopogląd ludzi, chyba nie czuje się tego, co się dzieje w ościennych regionach.
  • Polska innowacjo, odmaszerować! ;)
  • Dość mocno, ale prawdziwie, zabrzmiało twierdzenie, że wszystkim... rektorom, CTT, inwestorom, naukowcom, parkom technologicznym... brak umiejętności, praktyki, wiedzy i obycia.
Spotkania tego typu mają odbywać się cyklicznie w Warszawie. W moim odczuciu są bardzo istotne, chociażby ze względu na fakt dostępu do sporej maści ludzi, którzy rzeczywiście tworzą programy wsparcia w instytucjach takich jak FNP, NCBiR, MNiSW. 

Gdyby ktoś chciał zobaczyć prezentacje, są tutaj.