20 kwietnia 2013 r. miałem okazję uczestniczyć w specjalnie zorganizowanym spotkaniu eksperckim w Pałacu Prezydenckim (ach ten widok na Krakowskie Przedmieście), które dotyczyło współpracy uczelni i biznesu w warunkach trudnych, czyli polskich.
Nie będę pisał, czy temat jest nośny, bo jest, ani ważny, bo jest. Dość powiedzieć, że zgromadzona ekipa była interesująca merytorycznie, wliczając Podsekretarza Stanu KPRP Macieja Klimczuka, Prezesa Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, dyrekcję Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, MNiSW oraz Narodowego Centrum Nauki, rektorów polskich uczelni publicznych, inwestorów, pracowników naukowych, przedstawicieli dużych przedsiębiorstw (m.in. Grupy Bumar) czy spin-offów.
Sala w Pałacu Prezydenckim |
Podczas seminarium zastanawiano się nad odpowiedzią na następujące pytania:
- Czy uczelnie w swoim obecnym kształcie organizacyjnym są w stanie aktywnie zdobywać i realizować projekty R&D dla biznesu, oraz umożliwiać komercjalizację R&D przez badaczy?
- Jakie są bariery (ustawowe, statutowe, behawioralne, praktyka) rozwoju współpracy przedsiębiorców i badaczy w polskich uczelniach?
- Czy obecny system finansowania projektów badawczych i uczelni stymuluje uczelnie do współpracy z przemysłem?
- Jak wydajnie wykorzystać fundusze – krajowe i europejskie – na rzecz efektywnego R&D w latach 2014-2020?
Pisanie sprawozdania ze spotkania nie jest najlepszym rozwiązaniem, można je znaleźć tutaj. Dość powiedzieć, że po oficjalnym otwarciu dyskusji rozpoczęły się krótkie, kilkuminutowe prezentacje zaproszonych ekspertów. Wypowiadał się i dyrektor NCBiR, i profesor Nowak z Uniwersytetu w Nebrasce (fajny prezentacja, przyda mi się w pracy nad moją o USA), pan Kozak z Instytutu Frauenhofera, p. Grajkowski z GIZA Ventures (ten od "uwłaszczenia naukowców"...) i dr Dziubiński z Medicalgoritmics S.A. Mówili interesująco, ciekawie, ale i tak jedyne brawa za swoje wystąpienie dostała niejaka dr Iwona Cymerman, czyli nasza koleżanka z Top 500, za swoją prezentację "Prawo zamówień publicznych wiąże nam ręce".
W tym miejscu trzeba się na moment zatrzymać. Dzięki prezentacji Iwony, Pzp stało się jednym z wiodących tematów całego spotkania. Po pewnym czasie oraz dyskusji okazało się, że na sali siedzi... Prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Poczuł się wywołany do tablicy i zaczął bronić, trzeba przyznać w oryginalny sposób. Iwona wykazała, ze istnieje zależność między wysokością progów przetargowych, a innowacyjnością danego kraju. Na takie dictum Prezes UZP wypowiedział znamienne słowa: "Z tego wynika, że jak nie będzie żadnych progów, to w ogóle staniemy się liderem innowacji". Jak to ktoś z sali ładnie ujął: "To jakaś demagogia co pan mówi".
Cóż... po spotkaniu była okazja do dyskusji w kuluarach, niestety pan Sadowy zniknął. Szkoda, bo Iwona słusznie prosiła o "dialog, nie monolog, jak dotychczas".
Dla tych co chcą zmian, proszę bardzo: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=9645. Wystarczy podpisać. Jeśli ktoś zna lepszy sposób na walkę o normalność, proszę o sygnał.
Poniżej kilka moich uwag, spostrzeżeń i innych takich...:
Obiad po spotkaniu |
- Część rektorów uważa, że sytuacja w Polsce w zakresie rozwoju nauki i transferu technologii „nie jest taka zła”. Dużo inicjatyw obecnie jest w trakcie rozwoju, a plony przyjdą za kilka lat. Powoływane są kolejne spółki celowe, powstają pierwsze spin-offy.
- Sporym problemem wg części obecnych jest to, że Państwo Polskie nie sprawuje mecenatu nad procesem komercjalizacji. Uczelnie czują się opuszczone i wystawione na ataki urzędów. Przyznam, że bardzo ciekawe spostrzeżenie.
- Wiele uwag poświęcono polskiemu prawu. Ustawa Prawo o Szkolnictwie Wyższym to tylko czubek góry lodowej. Zwracano uwagę, że uczelnie podlegają także pod takie przepisy jak te dotyczące finansów publicznych. I rzeczywiście jest tak, że często Kwestura się do nich odnosi, bo jest do tego zmuszona. Stąd zabrzmiała prośba o "uwolnienie polskich uczelni z kleszczy prawa". Osobiście dla mnie dobitnie zabrzmiały słowa jednego z uczestników: "W Polsce prawo tworzy się pod oszustów, nie dla ludzi uczciwych. Musimy to w końcu zmienić".
- Zastanawiano się, czy w ogóle w Polsce mogą powstawać "research universities" jak w USA?
- Wracał też temat łączenia infrastruktur badawczych w większe jednostki. Coś jest na rzeczy... dając kasę każdemu, robiąc programy typu "Rozwój Polski Wschodniej" - stosujemy rozdawnictwo (pardon, politykę spójności), zamiast starać się inwestować w kilka obszarów w głównych ośrodkach akademickich. Temat rzeka, trudny do opisania w kilku zdaniach. Jak w tego typu rozwiązaniach nie zapomnieć o małych, specyficznych uczelniach? Czy publiczny Caltech dałby tutaj radę?
- Bardzo ciekawe były uwagi o ryzyku (porażce?) - że w Polsce nadszedł czas na większe ryzyko, bo tempo w jakim się rozwijamy nikogo nie satysfakcjonuje. Ciekawe co na to Komisja Europejska. I Prezes UZP.
- Interesująco zabrzmiało zdanie przedstawiciela parku technologicznego, który przekazał informację statystyczną z Wlk. Brytanii: odsetek firm innowacyjnych w takich parkach to tylko 30%. I to jest ponoć dobry wynik i tak powinno być. Hm... więc przesadzamy z krytyką?
- Nie mogło się odbyć bez dyskusji o tzw. uwłaszczeniu naukowców. Była gorąca, przeniosła się do kuluarów. Odbyłem tam ostrą polemikę z dyrektorem NCBiR i Grupy Bumar. Swoje zresztą na ten temat już powiedziałem. Ale też zdruzgotał mnie dyrektor NCBiR, kiedy popukałem się w czoło mówiąc o uczciwych, chętnych do pomocy naukowcom inwestorach (już ich czeka cała rzesza), a ten mi pokazuje palcem, że "o tu, tu jeden stoi"... Mam po raz kolejny wrażenie, że stolica zmienia światopogląd ludzi, chyba nie czuje się tego, co się dzieje w ościennych regionach.
- Dość mocno, ale prawdziwie, zabrzmiało twierdzenie, że wszystkim... rektorom, CTT, inwestorom, naukowcom, parkom technologicznym... brak umiejętności, praktyki, wiedzy i obycia.
Polska innowacjo, odmaszerować! ;) |
Gdyby ktoś chciał zobaczyć prezentacje, są tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz