środa, 21 listopada 2012

W drodze

Postanowiłem nieco poprawić nastroje i wrzucić bardziej pozytywny post. Blog ponoć pesymistyczny, a przecież Ameryka to kraj kontrastów, kraj pozytywnie zakręcony (przynajmniej dla przybysza zza oceanu).

Wczoraj miałem okazję odwiedzić amerykańskiego dentystę. Długo przetrzymywany ząb upomniał się o swoje. Szedłem w strachu - kanałowe to od 900 do 1400 dolarów. Ponadto 100 dolarów wizyta wstępna. Sporo, zważywszy że ubezpieczenie pokrywa szkodę do 2000, ale złotych ;) Mogła to być więc całkiem kosztowna impreza.
Już podczas oczekiwania na lekarza pielęgniarki zupełnie rozłożymy mnie pytaniem czy nie mam może ochoty na iPada, skoro tak sobie siedzę i czekam na lekarza ;). To samo zaproponował mi później lekarz, czemu mam tak siedzieć i czekać aż zacznie działać znieczulenie, może bym się rozluźnił? O proszę, tu na fotelu!
Ostatecznie zapłaciłem tylko 231 dolarów. Kanałowe przeniesione do Polski (trzymajcie kciuki) :)

Trochę fotek na rozweselenie. Oraz kilka z wycieczki po Ameryce.

Jedzenie prawdziwego innowatora ;)

Kubek na słynnej trasie Route 66.

 Zbliża się Święto Dziękczynienia! Wielki indyk przed centrum handlowym.

 W rezerwacie Navajo - od razu dodają do rachunku podatek ;)

Na punkcie widokowym. Very nice...

Ja bym u siebie dodał jeszcze ironię i wrodzony talent do psucia innym życia. 

Nawet tu, w totalnej dziurze, zapłacić można kartą :D

Skok w świetlaną przyszłość ;)

Niesamowite zdjęcie polskiego innowatora z pracy z instytucjami publicznymi

  Wielki Kanion oraz Monument Valley.







A gdzie laptop? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz